Mile spotkanie

Rano zaplacilem kartke z Allegro. Troche drogo ale ze dosyc rzadki widok Niemna zima wiec niech juz bedzie. W poludnie na kawie u Nico z dwoma Piotrami. Hamburczyk i gdanszczanin. Hamburczykowi oddalem za male pieniadze, jakos nie chcialem robic interesu, sympatyczna kartke z Gdanska. Piotr z Wybrzeza przywiozl mi bardzo smaczna kartke z widokiem palacyku w Stanislawowie. Ladna ozdoba kolekcji. Jak zwykle czas uplynal szybko na rozmowach o pocztowkach i w ogole. Szkoda ze widujemy sie tak rzadko. Nastepnym razem byc moze w grudniu przy okazji gieldy.
A to ta przywieziona kartka:
036.028.001

Znowu Lubicz

Dzisiejsza wyprawa na gielde pocztowek zaowocowala jedna fotograficzna. Zawsze cos! Na obrazku procesja Bozego Ciala z 1916ego.
Zdjecie zrobil Lubicz, tym razem z adresem na Dominikanskiej.
img154

Żubrówka

Dawno nie pilem Zubrowki. Chyba ostatni raz w czasach PRLu. Kiedys z moim kolega ze studiow "obalilismy" do spoznionego sniadania, po jakiejs balandze, butelke tej zielonkawej wodecznosci i bylo to dobre. Na sniadanie byla jajecznica z 20 jaj i pol kilograma boczku (na dwoch). Potem jakos ta wodka stracila smak i juz jej unikalem. Pare dni temu wpadla mi w oko w niemieckim supermakecie i jakos nostalgicznie drgnelo mi serce i bez zastanowienia wlozylem do koszyka.
I okazalo sie ze jest to znowu dobreHappy
Ktos moglby powiedziec ze te wodczane wynurzenia nie pasuja do glownego tematu tego pseudo blogu i mylilby sie tu bardzo.

Wódka powstaje na białostocczyźnie od stuleci. Jej początki datują się na XIV wiek, kiedy przez tereny przebiegały ważne szlaki handlowe ze wschodu na zachód. Przejeżdżający tamtędy kupcy posmakowali miejscowego trunku i rozpowszechnili go w całej Europie. Rozpropagował ją przede wszystkim lwowski gorzelnik J. A. Baczewski. Podrobienie żubrówki nie było możliwe z uwagi na to, że powstaje ona na bazie wyjątkowej, bardzo aromatycznej trawy rosnącej jedynie na terenie Puszczy Białowieskiej. Trawa nazywa się Hierochloe odorata i jest ulubionym przysmakiem żubrów. Jej interesujący aromat i smak sprawił, że nasi przodkowie często nazywali ją trawą waniliową lub świętą.

A do Grodna przeciez tylko rzut kamieniem.
000.001.001

Kolekcjonerskie Grodno

Oprocz pana Narkiewicza, pracownika grodzienskiego banku, ktory na poczatku zeszlego stulecia zbieral pocztowki z calego swiata i dzieki temu u jego partnerow rozsianych po calym globie znalazly sie piekne grodzienskie widokowki, pare lat pozniej nauczyciel z Jezior, pan Bozejowski kolekcjonowal TCV (timbre côté vue) czyli widokowki z naklejonym znaczkiem na stronie z widokiem. Jakies sto lat pozniej rowniez moja skromna osoba weszla w krag zapalonych filokartystowHappy i pocztowki wysylane przez wyz. wym. panow wzbogacily moja kolekcje.
Ale oprocz amatorow byli rowniez zawodowcy, ktorzy pasje kolekcjonowania wykorzystywali dla celow komercyjnych czyli dla zarobku. Jednym z nich byl niejaki Isaak Müller. Wprawdzie nie "pocztowkowiec" lecz filatelista co w koncu nie ma takiego wielkiego znaczenia bo wazna jest pasja. Z nielicznych dokumentow, ktore wpadly mi w rece, wydaje sie ze jego "sklep" nalezal do powaznych instytucji. Swiadczy o tym chociazby jego korespondencja.
Ponizej karta pocztowa do firmy Maison ROMEKO, w ktorej proponuje kupno lub ew. wymiane filatelistycznych walorow.
ROMEKOROMEKO 2
Firma ROMEKO byla wytworem dwoch panow - Sergeja Rocklinga i Meckela (ROckling MEckel KOmpanie).
Rockling urodzony 1890 w Tbilisi, w 1921, po wejsciu bolszewikow opuscil Gruzje i osiadl na jakis czas w Istambule, wtedy Konstantynopolu. Szereg zrodel podaje ze wspolpracowal z para Sredinsky - Rosselevich, ktorzy zajmowali sie produkcja filatelistycznych "falszywek". W 1924 roku osiadl w Paryzu przy rue de Bucarest nr 12 jako powazny i uczciwy handlowiec. W pewnym momencie przeniosl swoj zaklad na 41 rue des Martyrs i pod tym adresem istnial napewno do 1962 roku a byc moze i dluzej bowiem umarl dopiero w 1975. Rola Meckela w Maison ROMEKO jest mniej znana. Przypuszcza sie ze zajmowal sie strona finansowa przedsiebiorstwa.
Innym partnerem Isaaka Müllera byl A. Weisz z Wiednia. Jego firma miescila sie przy Adlergasse 8 (dzis Franz-Josefs-Kai). Gasse czyli uliczka wzgl. zaulek jest nazwa mylaca. W rzeczywistosci byla to szeroka ulica z kilkupietrowymi kamienicami i Mieszczanska w Grodnie, przy ktorej funkcjonowal nasz Isaak Müller nie siegala jej do kostek.
Weisz
W jednej ze szwajcarskich gazet znalazlem ogloszenie firmy A.Weisz, z ktorego wynika ze firma ta napewno istniala juz w 1909 roku i ze miala rowniez filie w Londynie.
Weisz ogloszeniei podobne ogloszenie z Polski Marki listowe
Co sie stalo z Isaakiem Müllerem?
Mozemy sie tylko domyslac. Pod adresem Mieszczanska 1 na liscie platnikow skladki gminnej z 1937 roku figuruje Lejb Miller, wlasciciel ksiegarni. Czy to krewny? Byc moze z tej wlasnie ksiegarni, sasiadujacej z synagoga Bregmana, tuz u wylotu Mieszczanskiej, tam gdzie zaczynal sie plac Batorego rozsylal Isaak swoje listy i filatelistyczne walory. Izaak Miller, z tej samej listy, z zawodu biuralista, mieszkal na Szkolnej 3. Czy to ten? Boje sie ze nigdy sie tego nie dowiemy.
Zostala korespondencja pana Müllera, teraz w rekach takich jak i on zapalencow.