Stare Atelier
Nawiazalem kontakt z wlascicielem strony, wrecz sprzedalem po przystepnej cenie kilka CdV do jego kolekcji. Strona troche cierpi po hackerskim ataku ale nowosci sa, jak zauwazylem, systematycznie prezentowane na Facebooku Stare Atelier
Maverick
Dwernicki
Przy okazji porzadkowania komputera przed instalacja nowego OS Mawerick znalazlem skany tych zdjec, ktore na szczescie wczesniej zrobilem.
A w internecie zaraz informacje o tym stateczku:
DWERNICKI - wg. informacji W. Danielewicza
1890 Prawdopodobnie zbudowany przez R Holtz, Hamburg, dla Ministerstwa Putiej Soobszczenia, Warszawa; nazwany DELFIN; maszyna parowa 21 KM.
1915 Zdobyty przez Niemców, w Weichselschützflottille, nazwa niezmieniona.
1917 Podporzadkowany Fieldeisebahnen Chefs.
1918 Upaństwiowiony, w PZDW Puławy, nazwany DWERNICKI.
1920 DWERNICKI, należący do Flotylli Wiślanej, został przewidziany na holownik pogotowia technicznego organizowanego na Wiśle dla podnoszenia taboru zatopionego w Pińsku i okolicach.
1922 W Flotylli Wislanej.
1925 Zwrócony przez Marynarkę Wojenna, do PZDW Warszawa. W latach 1930tych w PZDW Grodno.
1939 Przejęty przez Rosjan, dalszy los nieznany.
Felix Bonnet
Toloczko ciag dalszy.
Na liscie pasazerow zanotowany byl jako Tolofschko. Byc moze ze jakis urzednik zle odcyfrowal wpis i tak naprawde byl to Tolotschko, co juz bardziej przypomina swojsko brzmiace Toloczko. I mial 170,5 cm wzrostu
Jako zawod wpisany jest "fotograf". Czy oznacza to ze uprawial juz sztuke fotograficzna w Bialymstoku?
5 lat pozniej dojechal jego starszy brat, ktory na Ellis Island zameldowal sie juz jako Lester Toloff. Przez pewien czas prowadzil razem z Jozefem studio fotograficzne, pozniej sie usamodzielnil ale nigdy nie dorownal mlodszemu bratu.
Blog Jim´a
"Thanks to Feliks Woroszylski for his help with the original family name."
Emocje
Zhenia prosil o wylicytowanie 12 zdjec z Homla. Za jakies niebywale pieniadze ale to w koncu jego forsa. Udalo sie wylicytowac 11. Na szczescie za duzo mniej. A u mnie duzy sukces: jeden Gelgor w poludnie a wieczorkiem niebywale zdjecie ze zburzonym pomnikiem Stalina przed Farnym Kosciolem.
Felix Bonnet.
Kawalerska fantazja.
Kto rano wstaje.
Nastepny Gelgor
Pan Marczak prowadzi sklep internetowy oraz bardzo sympatyczna strone poswiecona fotografii w Bialymstoku
Grodno miasto fotografow
Umarl w 1936 roku.
-----------------------
na podstawie artykulu: "Pierre Choumoff, mistrz fotografii z Grodna w Paryżu" Malgorzaty Marii Grabczewskiej, Magazyn Polski 8(92) sierpien 2013
oraz artykulu Piotra Blonskiego na stronie RFI.
Warto moze rowniez wspomniec o Dominiku Zonerze, właścicielu najstarszego zakładu fotograficznego w Lodzi, założonego prawdopodobnie 15 czerwca 1861 r.
Dominik Zoner ur. 1815 we Lwowie. Zasady dagerotypii poznal ok 1840 roku w Wiedniu. Pracowal jako wedrowny fotograf na terenie Galicji i Rosji. Ogłaszał się w prasie: "podpisany ma zaszczyt zawiadomić publiczność, że w przerwie swojej jazdy do Rosji zamyśla u nas krótki czas zabawić i w przeciągu tego czasu dagerotypowymi portretami zająć się. Wykonuje je w przeciągu jednej godziny"
Urzadzal takze „pokazy miniatur z wyobrażeniami przedmiotów, krajobrazów i gmachów przedstawionych za pomocą optycznego przyrządu”. Pokazy takie urzadzal w Warszawie, Lublinie, Kaliszu, Plocku, Petersburgu oraz w Wilnie i Grodnie.
_________
Wikipedia
Sprawa Eliasza
http://pl.wikipedia.org/wiki/Eliasz_Stumann
Ani tam slowa o tym ze byl jednym z pierwszych fotografow w Grodnie!
A w roznych artykulach grodzienskich historykow (Kazak, Waszkiewicz) ani slowa o dalszych lodzkich losach tego fotografa.
Dziwne
Joseph D. Toloff - ciąg dalszy,
Wreszcie przyszło mi do głowy że, i on i jego rodzina (rodzice zostali wprawdzie w Grodnie ale jego rodzeństwo wkrótce do niego dołączyło) jakoś się do tej Ameryki musieli dostać!
Dowód znalazłem w bazie Ellis Island.Patrz pozycja 17., na liście pasażerów.
W grudniu 1919 roku dojechała do brata jego rodzona siostra, Estera.
A wiec nasz Joseph D. Toloff to po prostu Józef Dawidowicz Tołoczko. c.b.d.o.
Grodno everywhere.
Joseph David Toloff (najprawdopodobniej Joseph Dawidowicz Toloff) urodzil sie 24 kwietnia 1888 roku, w Grodnie.
W 1908 roku, majac 19 lat, wyemigrowal do Stanow Zjednoczonych. W 1910 jest juz notowany jako fotograf w Filadelfii. Nasuwa sie pytanie czy byl to nowy zawod, wyuczony w Ameryce, czy tez opuscil Grodno majac juz pewne doswiadczenie w tej profesji. I jesli tak to u kogo terminowal. W Filadelfii pacowal ze slynnym fotografem Goldenskim. Mowil w Yiddish ale tez plynnie po angielsku.
Od 1913 roku mieszkal i pracowal w Evanston (przedmiescie Chicago), Illinois.
Jego „Joseph D. Toloff Studio“ miescilo sie: 1623 Orrington Ave. a od 1925: 518 Davís Street.
W miedzyczasie odbyl sluzbe wojskowa, byl glownym instruktorem fotografii w Great Lakes Naval Training Station. Od 1925 przeniosl sie z zona do Chicago gdzie mieszkal po kolei w roznych hotelach (Sovereign Hotel, Park Lane Hotel i Hotel Pearson).
W stan spoczynku przeszedl w 1955 roku i przeprowadzil sie na poludnie Stanow Zjednoczonych. Umarl w 1957 roku. Pochowany jest na cmentarzu wojskowym w Andersonville (Georgia).
J.D. Toloff fotografowal wszystkich, ludzi slawnych i ludzi zwyczajnych, politykow i gwiazdy sceny.
Ponizej zdjecia Ruth St. Denis z jego atelier.
Ruth Saint Denis (ur. 20 stycznia 1879, zm. 21 lipca 1968) - prekursorka tańca współczesnego i ekspresjonistycznego, zwana "pierwszą damą amerykańskiego tańca".
Oczywiscie takze uslugowo portrety, zdjecia z wesel i innych uroczystosci. Wiele szkol zamawialo go jako fotografa wykonujacego tzw. „yearbooks“ czyli zbiory zdjec uczniow z danego roku szkolnego.
Jescze jeden fotograf o grodzienskich korzeniach.
Fotografie i informacje o tym fotografie zaczerpnalem z blogu, ktorego autorem jest Jim Craig.
Toloff Photography Evanston
oraz
Under Every Stone
World of our fathers. Irving Howe
Zaraz na początku fragment z pamiętnika emigrantki z 1981 roku:
"We rode three weeks on a freight train so I had plenty of time to think things over. My future… where am I going? to whom? what will I do? In Grodno I was at least someone in the store. But in America, without language, with only a bit of education…"
Dla mniej wprawnych moje nieudolne tłumaczenie:
"Jechaliśmy trzy tygodnie towarowym pociągiem więc miałam mnóstwo czasu na przemyślenie. Moja przyszłość… dokąd zdążam? do kogo? co będę robić? W Grodnie byłam przynajmniej kimś. Ale w Ameryce, bez języka, z niewielkim wykształceniem…"
***
"Jurydyki" Borowika pojawily sie na Allegro. Za 80 zl.